Proces wydawniczy. Niby prosta rzecz, ale nie miałam jeszcze grupy studentów, dla których byłby on jasny i przejrzysty. Ani też początkującego autora, marzącego o wydaniu swojej książki, który potrafiłby zaplanować proces jej wydania bez lekkiego drżenia ręki. Po pracy w kilku wydawnictwach oraz szczegółowych rozmowach z przedstawicielami innych wiem jedno – do wydania książki należy podejść poważnie, zaplanować każdy krok i mieć świadomość, że każdy redaktor i każde wydawnictwo poprowadzi książkę nieco inaczej. A gdy mowa o self-publishingu: również każdy autor. Jest jednak kilka kwestii/spraw, o których należy pamiętać w trakcie wydawania swojej książki. Dziś się na nich skupimy. Jak powinien wyglądać proces wydawniczy? Na pewno każda książka potrzebuje redakcji i korekty. Porządnego i funkcjonalnego składu, dobrej promocji. W międzyczasie należy też ogarnąć kwestie dystrybucji, rozliczyć sprzedaż oraz podjąć setki małych decyzji. Dlatego dziś przygotowałam dla Was szkielet – najważniejsze elementy, o których musicie pamiętać. Pomysł powstał w cudownej grupie dla osób pragnących wydać książkę – Jak wydać książkę?, którą prowadzę. Wspólnie z pisarzami, redaktorami i pracownikami rynku książki wyłoniliśmy najważniejsze elementy, o których należy pamiętać, gdy wydajesz swoją książkę.

Zastanów się, do kogo skierowana jest książka (określ grupę odbiorców), jak chcesz ją wydać, jaki efekt chcesz osiągnąć.

Tutaj podstawą jest zastanowienie się, do kogo Twoja książka ma trafić. Kobiet czy mężczyzn? Dorosłych czy dzieci? W jakim wieku? Gdzie te osoby się znajdują (jakie strony w Internecie śledzą, co ich interesuje, jak możesz do nich dotrzeć)? Co zwykle czytają i do jakich standardów są przyzwyczajone? Np. fanki romansów wybiorą zapewne okładki z zakochaną parą, przystojnym mężczyzną lub kwiatami/biżuterią. Czytają kobiece portale, śledzą blogi urodowe i lubią sensualne opisy na czwartej stronie okładki. Zapewne docenią pomysłowy skład, ale nie będzie dla nich tak istotny, jak dla czytelników książek o architekturze. Już wiesz, o co mi chodzi? Gdy masz odpowiedzi na te pytania, zastanów się jaki efekt chcesz osiągnąć. Czy bardziej zależy Ci na zasięgu (wtedy warto np. sprzedawać e-book w niskiej cenie, zadbać o szeroką promocję na blogach i dystrybucję), chcesz umocnić swoją pozycję eksperta (lepiej pomyśleć o promocji książki wśród potencjalnych klientów – może na konferencjach – i zadbać o bardzo dobry poziom wydania: okładka, skład, papier, itd.). Gdy już będziesz miał odpowiedzi na te pytania, przejdź do kolejnych punktów. Zbudowanie strategii i przemyślenie celu wydania książki to podstawa.

Sprawdź opcje wydania – pełny self-publishing czy z platformą.

Od tej decyzji wiele zależy – to znaczy, czy będziesz zakładać działalność gospodarczą (lub rozliczał się w ramach posiadanej), szukał bezpośrednich kontaktów z dystrybutorami i drukarniami, czy zlecisz wszystko serwisowi self-publishingowemu, czasem za te zewnętrze usługi płacąc lub dzieląc się zyskiem. Jeden i drugi sposób wydania ma wiele plusów. Pełny self-publishing (bez udziału platform i zewnętrznych podmiotów) zapewnia większe zyski, wolność i kontrolę, jest jednak bardziej czasochłonny. Wydanie z platformą ułatwia sprawę, ale w tym wypadku nie mamy wpływu na pewne kwestie (kanały dystrybucji, warunki), czasem autor zarobi również mniej. Do rozważenia. Jeśli decydujesz się na pełny self-publishing, to dobry moment, aby poszukać księgarń, redaktorów, grafików, drukarni i innych do współpracy.

Zapisz się na kurs self-publishingowy dla powieściopisarek

Wyobraź się, że będziesz miała pewność, że samodzielne wydanie książki jest po prostu serią kroków do wykonania. Zrealizujesz je lekko i z pewnością. Wydaj książkę w zgodzie ze swoją wizją, bo czujesz, że masz kontrolę na wszystkimi etapami wydania książki: od redakcji po działania promocyjne. Nikt nie mówi Ci, że Twoja książka ma mieć taką okładkę, a bohater jest do usunięcia. Masz okazję zarobić więcej na wydaniu książki więcej niż w wydawnictwie. Wyobraź sobie, że jesteś dumna z siebie, że zrealizowałaś swoje marzenia!
Sukces jest po Twojej stronie.

Zobacz kurs! 

Zaplanuj projekt – zrób listę potrzebnych osób, ustal terminy oraz daty wydania.

Oszacuj ceny i kalkulację całego projektu. Kiedy już będzie wiadomo co i jak chcesz wydać, siądź z kartką papieru i rozpisz dokładnie projekt. Od daty rozpoczęcia, aż do zakończenia (którą nie jest premiera – promocja trwa przecież dłużej). Wypisz wszystkie zadania, krok po kroku. Zaznacz przy zadaniach, czy potrzebujesz pomocy innych osób (redaktorów, korektorów, drukarni, itd.). Jeśli tak – skonsultuj z nimi terminy, ustal wszystkie kwestie, podpisz umowy. Warto precyzyjnie określić kolejne kroki (zakres zadań i daty), ale pamiętaj też, że praca z ludźmi ma to do siebie, że na pewne kwestie nie mamy wpływu. I lepiej przygotować plan z marginesem na ewentualne błędy i obsuwy.

Wystąp do Biblioteki Narodowej o nadanie numeru ISBN dla swojej książki.

Więcej dowiesz się tutaj. W skrócie, numer ISBN pozwala obniżyć podatek VAT z 23% na 5% w wypadku książki papierowej, poza tym wiele księgarni nie przyjmuje książek bez tego numeru, ułatwiającego identyfikacje.

Zasięgnij porady u księgowego lub w ZUS-ie dotyczącej podatków.

Szczególnie, jeśli rozliczasz się samodzielnie, nie przez portal self-publishingowy.

Wszystko już ustalone? W takim razie idziemy dalej!

Proces wydawniczy

Redakcja – poprawa błędów merytorycznych, stylu, szeroko rozumiane wprowadzanie poprawek w książce (uzupełnianie treści, usuwanie wątków, dopisywanie nowych) oraz błędów językowych. Potrzebny: redaktor. Można wydać książkę bez redakcji. Ale po co? Redaktor nie tylko sprawdzi przecinki, ale upewni się, że autor i czytelnik spotykają się w tym samym miejscu. Że autor właśnie taki sens zdania miał na myśli, a tekst będzie lekko się czytał. Wygładzi styl, podpowie rozwiązania fabularne i zasugeruje usunąć powtarzające się akapity. Myślę, że książkę bez redakcji poznacie gołym okiem. Często są to teksty z potencjałem, których (pomimo najszczerszych czytelniczych chęci) jakoś się nie da czytać. Redakcja jest często pomijana przez self-publisherów i to poważny błąd. Więcej o redakcji przeczytasz tutaji tutaj.

Redakcja autorska – autor po redakcji ustosunkowuje się do uwag redaktora. To pole bitwy pomiędzy redaktorem i autorem, miejsce na kompromisy i wspólne wypracowywanie rozwiązań. Czasem można pobić się o zwrot, czasem o bohatera, a czasem o przecinek. Najważniejsze, żeby ostatecznie wszyscy mieli poczucie satysfakcji. Redaktor – bo tekst świetnie się czyta, autor – bo zrealizował swój pomysł. W niektórych projektach redakcja autorska ma miejsce kilka razy, szczególnie jeśli zmiany redaktora dotyczą fabuły, pomysłów, kwestii merytorycznych, itd.

Korekta – poprawa błędów językowych. Potrzebny: korektor. Czym się różni redakcja od korekty? Przeczytacie tutaj [link]. Korektor skupia się na problemach językowych, dogładza tekst. W ferworze redakcji (szczególnie, gdy pracujemy w trybie śledzenia zmian) drobne potknięcia mogą umknąć. Dlatego potrzebne jest jeszcze jedno sprawdzenie tekstu, w dodatku przez inną osobę niż redaktor. Świeże oko wyłapie wszystkie pozostałe błędy.

Korekta autorska – autor po korekcie ustosunkowuje się do rad korektora. Podobnie proces wygląda jak z redakcją autorską – to jest moment, kiedy autor akceptuje zmiany lub ustala ostateczny kształt tekstu z korektorem.

Skład – przygotowanie wersji do druku/e-booka. Potrzeby: składacz (grafik). Przygotowanie okładki (dodatkowo potrzebne teksty promocyjne na przód i tył okładki). Tekst wygładzony, poprawiony i niemalże idealny. Przechodzimy do opracowania graficznego. Właściwie nie potrzebujecie niesamowitych umiejętności graficznych, by złożyć książkę samodzielnie. Można np. skorzystać z bezpłatnych narzędzi (jak Ridero, Canva, a więcej o narzędziach dla self-publisherów przeczytasz tutaj), samodzielnie przygotować książkę w Wordzie (nie polecam, ale zaczynam się wahać, po tym jak zobaczyłam świetnie przygotowany tekst przez pewną autorkę – wyglądał jak złożony w Ilustratorze!), w InDesignie lub zlecić skład grafikowi. Polecam ostatnie rozwiązanie – doświadczony składacz dopasuje makietę do treści i zadba, żeby całość świetnie się czytało. Ważne również to, aby dopasować okładkę do składu, np. przez użycie takich samych lub podobnych fontów. Dobrze, żeby skład i okładka były wizualnie spójne. Napisałam jeszcze o tekstach promocyjnych na przód oraz tył okładki (i skrzydełka, jeśli decydujecie się na taką opcję). Tutaj znowu: możecie napisać je samodzielnie (koniecznie dajcie je potem do korekty) lub zlecić copywriterowi. Ważne, aby tekst zachęcał do zakupu książki. Jak to zrobić? Najprościej na świecie – zobaczcie, jak takie teksty piszą pracownicy wydawnictw. Przyda się krótkie streszczenie i element, który zachęci czytelnika do lektury. Może kilka niedopowiedzeń, odwołanie do innej, znanej książki, mocno postawione pytanie lub sensualny opis? Ważne, aby teksty były (ponownie) spójne z koncepcją książki (treścią, składem, okładką i realizowanymi przez Was celami).

Korekta techniczna – po składzie. W razie popełnienia przypadkowych błędów w składzie przez grafika, wyłapanie ostatnich usterek językowych. Potrzebny: korektor. Korektor zwykle sprawdza książkę już złożoną, w formacie PDF. To dobre miejsce na wyłapanie błędów składacza, wstawienie ostatnich przecinków i upewnienie się, że wszystko jest w porządku. Jeśli macie dobre oko – możecie taką korektę wykonać samodzielnie.

Oddanie książki do drukarni – i zamówienie wydruku próbnego. Potrzebna: drukarnia. Zakładam, że w tej chwili znacie koszty druku (bo uwzględniliście je w kalkulacji na początku projektu), a teraz czeka Was już tylko wynikająca z tego przyjemność otrzymania gotowej książki. Konieczne jest zamówienie druku próbnego. Nie wszystkie drukarnie świadczą taką usługę, ale moim zdaniem, tym właśnie różni się dobra drukarnia od przeciętnej. Druk próbny pozwoli Wam sprawdzić, jak wyszedł skład, okładka, czy wybór takiego papieru był dobrym pomysłem, czy folia nie schodzi z okładki itd. Drukujcie próbnie –  warto. Później, jeśli wszystko jest w porządku, wystarczy już zamówić druk wybranego nakładu. Jeśli nie macie zapewnionej szerokiej dystrybucji w księgarniach stacjonarnych (o czym dalej), radziłabym Wam drukowanie w małych nakładach. Dodruk jest zwykle kwestią kilku dni, a jeśli nie macie przestrzeni na magazynowanie książek, małe nakłady uwolnią Was od problemu mieszkania zawalonego egzemplarzami. 2000 książek naprawdę potrafi zająć miejsce. Niektóre drukarnie jednak udostępniają również (za opłatą) dodatkową usługę magazynowania i wysyłki – warto zorientować się w takiej ofercie.

Dystrybucja i sprzedaż – (zakładając, że wcześniej zostały podpisane umowy dystrybucyjne/autor ustalił miejsce, gdzie będzie sprzedawał książkę). Zaczynamy sprzedaż (lub wysyłamy książki, które zostały zakupione w przedsprzedaży). Problem dystrybucji zasługuje na kolejny, zapewne obszerny wpis, ale chciałam w tym miejscu zwrócić uwagę, że korzystanie z dedykowanych self-publisherom narzędzi może iść w parze z dystrybucją indywidualną (Twój sklep, sprzedaż w trakcie szkoleń, warsztatów, targów, podpisanie umowy z hurtownią, itd.). Proces wydawniczy jest niemalże zakończony.

Zapisz się na kurs self-publishingowy dla powieściopisarek

Wyobraź się, że będziesz miała pewność, że samodzielne wydanie książki jest po prostu serią kroków do wykonania. Zrealizujesz je lekko i z pewnością. Wydaj książkę w zgodzie ze swoją wizją, bo czujesz, że masz kontrolę na wszystkimi etapami wydania książki: od redakcji po działania promocyjne. Nikt nie mówi Ci, że Twoja książka ma mieć taką okładkę, a bohater jest do usunięcia. Masz okazję zarobić więcej na wydaniu książki więcej niż w wydawnictwie. Wyobraź sobie, że jesteś dumna z siebie, że zrealizowałaś swoje marzenia!
Sukces jest po Twojej stronie.

Zobacz kurs!