Już się trochę naczytałam debiutanckich powieści. Ba, odkąd zrezygnowałam z pracy w wydawnictwie, w ramach swojej pracy czytam głownie takie publikacje. Recenzuje je przed wydaniem i daje znać autorom, co poszło dobrze, co można jeszcze dopracować. I po tych kilku latach czytania debiutów mam kilka wniosków, którymi chciałabym się z Wami podzielić.
Odwaga
Każda osoba, która napisała pierwszą książkę, podjęła pewien trud. A pisanie (i ukończenie tekstu) wymaga dużej odwagi. W końcu w szkole nikt nas nie zachęca, żebyśmy zostali pisarzami i twórcami. Pisanie często kojarzy nam się z czynnością skrajnie niepraktyczną. No chyba, że napisaliśmy poradnik i planujemy sprzedać go w milionach egzemplarzy – wtedy nagle w oczach społeczeństwa pisanie często nabiera sensu. Jasne, przesadzam, ale myślę, że wiele osób piszących miało jednak inne motywacje. Opowiedzieć historię. Przekazać wiedzę. Napisać najlepszą książkę na świecie. Zrealizować marzenia. Pozostawić po sobie ślad. I tutaj właśnie wkracza odwaga, która pomaga zrealizować cel. Oraz wiele, wiele godzin żmudnej pracy.
Pisanie kolejnych książek zwykle jest łatwiejsze. Znamy schematy, wiemy, co nam wychodzi, jak naprawić błędy poprzedniej książki. Ale każdy pisarz musiał kiedyś spróbować, a więc wykazać się heroiczną odwagą. I za tę cechę cenię właśnie debiutantów.
Brak granic
Wielu debiutantów łamie zasady i nawet o tym nie wie. Za nic mają decorum, zasadę trzech jedności, czwartą ścianę. Mieszają typy narracji, piszą horrory dla dzieci, a książki kulinarne doprawiają elementami kryminalnymi.
Groch z kapustą? A może przebłyski geniuszu?
Za pisanie często zabierają się osoby bez formalnego przygotowanie. Bez literaturoznawczego wykształcenia, bez ukończonych kursów i podyplomówek z kreatywnego pisania. Osoby, które nigdy nie trzymały w dłoniach książki na temat twórczego pisania. Które po prostu zasad nie znają. I świetnie. Bo za pióro łatwiej chwycić niż za malarski pędzel. A efekty bywają czasem zaskakująco dobre.
Bo debiutanci piszą czasem powieści na 40 arkuszy wydawniczych („a planowałem tylko opowiadanie!”), łączą zaskakująco konwencje literackie, bawią się językiem i literackimi zasadami. Prawda, czasem te eksperymenty trzeba trochę okiełznać, żeby czytelnik nie musiał zastanawiać się, „co autor miał na myśli”. Czasem nie wszystkie takie próby są udane. Ale czasem z takiego nieświadomego łamania granic wychodzą cuda.
I za to również cenię debiuty – za nieskrępowaną wolność twórczą i rewolucyjne rozwiązania.
Zapisz się na kurs self-publishingowy dla powieściopisarek
Wyobraź się, że będziesz miała pewność, że samodzielne wydanie książki jest po prostu serią kroków do wykonania. Zrealizujesz je lekko i z pewnością. Wydaj książkę w zgodzie ze swoją wizją, bo czujesz, że masz kontrolę na wszystkimi etapami wydania książki: od redakcji po działania promocyjne. Nikt nie mówi Ci, że Twoja książka ma mieć taką okładkę, a bohater jest do usunięcia. Masz okazję zarobić więcej na wydaniu książki więcej niż w wydawnictwie. Wyobraź sobie, że jesteś dumna z siebie, że zrealizowałaś swoje marzenia!
Sukces jest po Twojej stronie.
Zobacz kurs!
Potencjał
Trochę wiąże się z poprzednim punktem. Debiuty, tak redaktorsko, wymagają sporo pracy. Tu skrócić, tu dopowiedzieć, to zdanie wyprostować, a to napisać od początku. Autor, przy pisaniu pierwszej książki, i przy jej pierwszej redakcji, wiele się uczy. Ale każdy debiut jest dla mnie takim nierozwiniętym potencjałem. Diamentem do oszlifowania, historią do dopowiedzenia. Debiut rzadko jest najlepszą książką autora, zwykle kolejne są sprawniej napisane. Ale debiut jest początkiem i zalążkiem, obietnicą rozwoju.
Zdania można wygładzić, historię lepiej zbudować, a myśli dopracować. Jednak na debiucie rzadko kiedy się kończy i pisanie często porywa autorów dalej. W debiutach widać też pierwsze pomysły, rozwiązania. I dlatego lubię czytać debiuty.
Zapisz się na kurs self-publishingowy dla powieściopisarek
Wyobraź się, że będziesz miała pewność, że samodzielne wydanie książki jest po prostu serią kroków do wykonania. Zrealizujesz je lekko i z pewnością. Wydaj książkę w zgodzie ze swoją wizją, bo czujesz, że masz kontrolę na wszystkimi etapami wydania książki: od redakcji po działania promocyjne. Nikt nie mówi Ci, że Twoja książka ma mieć taką okładkę, a bohater jest do usunięcia. Masz okazję zarobić więcej na wydaniu książki więcej niż w wydawnictwie. Wyobraź sobie, że jesteś dumna z siebie, że zrealizowałaś swoje marzenia!
Sukces jest po Twojej stronie.
Zobacz kurs!