Nie jestem znawczynią prozy Dukaja, ani nawet science fiction. Jednak publikacja „Starości Aksolotla” bardzo mnie ucieszyła. W końcu wykorzystano potencjał formatu EPUB, a powieść czyta się z przyjemnością. Jednak nie ma mowy o rewolucji w e-publikacjach.
Zacznijmy od powieści – mamy świat po katastrofie, w której giną wszystkie żywe organizmy. Grześ, wraz z dużą grupą geeków, zdążył przenieść swoją świadomość do wirtualnego systemu, dzięki któremu mógł przetrwać katastrofę. Ziemią rządzą teraz mechy – roboty z ludzką (ale czy na pewno ludzką?) świadomością, które starają się podnieść po apokalipsie. Tworzą cywilizację pozbawioną ciała, które jest kompletnie inna od tej, którą znamy. Dukaj stawia pytania o człowieczeństwo, technologię, sztuczną inteligencję i samotność maszyn. Trudno mi ocenić, na ile to oryginalne i innowacyjne (koniecznie muszę nadrobić braki w znajomości gatunku), ale powieść wywarła na mnie duże wrażenie. Nie skuszę się na recenzowanie, powiem tylko, że doceniam pomysł i realizację.
Dukaj już wcześniej zapowiadał, że jego kolejna książka ukaże się wyłącznie w formie e-booka i to w dodatku z wykorzystaniem możliwości „lektury pogłębionej”. Dostałam niezłych wypieków na twarzy w dniu premiery – wydawcą powieści jest Allegro (czyżby Dukaj zdecydował się na self-publishing?*), za trailer książki było odpowiedzialne studio Platige Image (które wcześniej wyprodukowało słynną „Katedrę”), a modele robotów przygotował Alex Jaeger (pracujący wcześniej przy „Transformersach”). Ponadto dostajemy prawie 50 ilustracji i dodatkowe treści w pop-upach, umożliwiające nam właśnie tę pogłębioną lekturę.
Marketingowcy i graficy wykonali świetną pracę. Ci pierwsi pozwoli nam uwierzyć, że doszło do e-rewolucji. Już nie zwykły e-book, a kompletnie nowa forma książki. Ile jednak innowacyjności w samym e-booku? Format EPUB pozwał wcześniej na wstawianie grafik, a trailer do książki to również nic nowego. Szukajmy dalej – modele mechów do wydrukowania na drukarce 3D? Pomysł niezły, korespondujący z klimatem powieści, jednak bardzo ekskluzywny. Drukarek jest niewiele, za to w każdym komunikacie prasowym możemy przeczytać o samych modelach. Nie wydrukujemy, ale zobaczymy, że można. Znów punkt dla marketingu. Czyli pop-upy? Część historii została zapisana właśnie za ich pomocą. Niektóre słowa są podkreślone, a po kliknięciu przenoszą nas do definicji lub historii gildii, występującej w powieści. Trzeba przyznać, że jest to pewne novum, które niebezpiecznie przypomina mi hipertekst. Z tą różnicą, że hipertekst pozwala odczytać historię na kilka sposobów i czytelnik decyduje, jaki element zostanie włączony do jego lektury. W „Starości Aksolotla” pop-upy działają jak zwykłe przypisy. A można by je wykorzystać inaczej – dodając opisy lub narrację. Poza tym, widzę tu pewnego rodzaju niekonsekwencję – nie wszystkie trudne zwroty są tłumaczone. Historie gildii mechów, opisy działania pewnych urządzeń, terminy z zakresu genetyki – tak. Ale powieść najeżona jest neologizmami, które zapewne mają na celu pogłębienie wrażenia obcości nowej cywilizacji u czytelnika. Świata bez człowieka, z elementami jego świadomości przeniesionymi do maszyn, które nie zawsze mają humanoidalne kształty. Dlaczego więc tylko kilka procent terminów jest tłumaczonych? Skoro decydujemy się na tłumaczenie w wypadku tak skonstruowanej powieści, to albo wypada przetłumaczyć wszystko (co jest niemożliwe), albo pomysł zawiesić. Lub np. skupić się wyłącznie na dopowiedzeniu historii świata.
W komunikatach prasowych nacisk jest kładziony na innowacyjność powieści. Ja jej nie dostrzegam. Raczej możemy mówić o pełnym wykorzystaniu formatu EPUB. Inni wydawcy powinni brać przykład: e-książka pełna ilustracji (różnego rodzaju: loga, grafiki, wspomniane modele mechów), z dobrą promocją i próbą wprowadzenia nowego typu lektury. Jednak gdy zastanawiam się, jak e-booki wpływają na literaturę, zawsze mam wizję kompletnie nowego sposobu czytania. Gdzie tekst przeplata się z obrazem, grafiką, dźwiękiem, a powieść ma więcej wspólnego z hipertekstem. To czytelnik decyduje, czy chce mocniej wgłębiać się w świat przedstawiony, czy tylko ślizgać po powierzchni. W „Starości Aksolotla” założenia były słuszne, jednak huczne zapowiedzi rozjechały się z realizacją. Jest dobrze, a mogłoby być lepiej. Mam nadzieję, że za kilka lat stwierdzimy, iż ta powieść Dukaja była przełomowa dla polskiego rynku e-literatury. Bo po niej zaczęły się dziać cuda.
* Z drugiej strony, wsparcie zapewniało Wydawnictwo Literackie – trudno więc rozstrzygnąć kwestię, dopóki nie wiemy, na czym to wsparcie miało polegać.